DEJ.A VIE:S

wtorek, lipca 25, 2006

# pierwsze wdechy

Chyba wiem jak się czuje człowiek któremu w głębokiej wodzie zaczyna brakować powietrza....a jedynym sposobem na przetrwanie jest, doczekać się skrzeli...
I oto są.
Małe skrzeliki, pojawiły się kiedy strudzony zmaganiem z przeogromną ochotą zaczerpnięcia chociaż decymetra tlenu, niespodziewanie wydobyłem z siebie cichy szept.
Pierwsze pęcherzyki powietrza z organu przystosowawczego pomknęły w górę jak oszalałe, a Ja sam powoli zaczynałem czuć się coraz mniej klaustrofobicznie, w głębi gdzie nikt nie wie kim jestem, jakie lubie piwo czy w końcu, gdzie można mnie spotkać w poniedziałkowe wieczory - a raczej, gdzie można było...
Czuje jak z minuty na minute moje skrzela rozwijają się coraz bardziej, jak każda ich komórka zaczyna idealnie integrować się z nową rzeczywistością...do której mam nadzieję, będzie kiedys w pełni przystosowana.
I oby to się stało w miarę szybko, bo za moment mam zebranie które sam zwołałem, więc przydałoby się być chociaż trochę jak homie =)


Pamiętasz Pola jak kiedyś zapytałem Cię, ile potrzeba czasu aby język który cię otacza, stał się Twoim językiem..takim którym mówisz i myślisz zarazem ?