DEJ.A VIE:S

piątek, kwietnia 28, 2006

# all the best 4 ya Ol !!!



Always first
Ol`s Birthday






Nawet na dnie rzeki nie przestawaj mówić do siebie samej: "Czy to Niecny Wybryk, czy też Najzwyklejszy Wypadek ?" Potem wypłyń na powierzchnie wody i powiedz sobie: "To jest mokre !!!".

Buziaki !!!!

czwartek, kwietnia 27, 2006

# on the other side of the pantomime

Kura jak kura, piórem jak pazurem
Tak to już chyba jest, że wraz z wiosną przychodzą zmiany
Budzą się magnolie, a do głowy wpadają nowe pomysły.
Bura zima już nie zostawia obrazków na zmarzniętych szybach
A moja pustka zwolna, zaczyna wypełniać się małymi radostkami
i co ważne dla mnie, już nie na siłę,
bez pantomimy z sztucznie wtłaczanym na usta uśmiechem.
Przechadzam się po mieście pijąc sok z świeżych pomarańczy,
Wymykam się z biura by zjeść lunch pod fontanną w parku
śmiejąc się z śmiesznych spraw odsyłam zalotne uśmieszki
Coraz częściej się śmieję.... budzę z rana tak jak chciałem, pewniej
Niebawem znów podyktuje słońcu bieg !
Dziękuje wam za To, z pewnością nie byłoby to możliwe bez Was - moich najlepszych przyjaciół !!!!!
Nie byłoby to również możliwe bez Aniii z Wonderlandu – nie istotne jest, że tulipanów nie ma wokół Nas tak wiele, ważne jest To, jakie wywołują na Tobie wrażenie ;) – dziękuje...

I co Ty na to ?
Znów staram się żyć na maxa i czerpać z życia ile się da, Tak jak robiliśmy to razem,
nawet kiedy już oboje wiedzieliśmy że odejdziesz, prędzej niż zdążą spełnić się nasze marzenia
ślub w gwiazdkę, śniadania w sadzie jabłkowym, sama zresztą pamiętasz
...
Wiem że za nic w świecie, nie chciałabyś abym teraz był smutny
że kiedy już było wiadomo..... wymyśliłaś sobie dwa marzenia
Być na pewno Tam, i patrzeć z góry jak bardzo jestem szczęśliwy
Szczęśliwy, bo świadomy że Ty już masz wszystko
szczęśliwy, bo na tyle silny żeby spróbować żyć raz jeszcze
nawet pokochać kogoś, nie lepiej, czy gorzej
po prostu pokochać bo przecież miłość, jest jedna...doskonała !

na razie czekam niecierpliwie na telefon
wygłupiam się z przyjaciółmi
i chyba w końcu muszę wyrzucić To z siebie
że chcę
chcę tego, co raz bardziej...
sięgnąć marzeń, jedno po drugim...
....a później poczytać Oscara Wilde, nad klifami Oceanu Spokojnego.

# FORZA BARCA


Chyba nie trzeba nic więcej
FCB, FCB, FCB i gdzieś tam MILAN,
Krzychu...ale żeby w wyjazdowej koszulce, kiedy gramy na Camp Nou ??
Rubensowska sala kinowa, w składzie na ataku kot Roni i czwartkowy Dream Team ;)
kanapeczki MAMA AFRIKAS, po których kubki smakowe są tylko wspomnieniem
i pycha Pizza po której nośność vana została znacznie przekroczona, Rubens, powiedz mamie że na finał też będziemy (=
..jesteśmy w finale (=

wtorek, kwietnia 25, 2006

# Evora to Tango


Evora to Tango !

Abrazo...
W ciepły wieczór w Takt dwie czwarte
Miastem sennym miastem nocą
Ona on serio żartem.. Arrastre..

Razem z nimi wiatr też chula
Stukot butów, szmer sukienki
Usta w jego szyje wtula.. Caricias

poniedziałek, kwietnia 24, 2006

# moja gruszka, ich miłość


Parkowa aleja, licealiści na wagarach, ławkowe ludki...jak codzień, prawnicy, żebracy, Ja z gruszką i czekoladową kulką...no i Oni !

On siedział oparty, tuląc jej głowe jakby była małą dziewczynką
Ona swawolnie z nogami na ławce, leżała, opierając głowę na jego kolanach.
On głaszcze ją po włosach, Ona szuka czegoś w torebce
Szepcze coś czule do niego, On się uśmiecha
Innym razem znów, nic nie mówią
Nie muszą..bo na ich twarzach zapisały się już miliony słów

Plusk fontanny, smak gruszki, wiosna w powietrzu mmmm

Po kilkunastu chwilach wstają, On chwyta ją za ręke, Ona jego
Odchodzą.....
Gdzie się kierują ?
Nie wiem, może na kawę do pobliskiej kawiarnii ?
Lub po wnuczke do przedszkola ?
Nie, raczej nie, bo po wnuczkę było jeszcze chyba za wcześnie
Nieistotne.....
Naprawdę, nieistotne....

Kiedy odeszli, tuzin takich jak Ja było w szoku jeszcze przez następnych kilka chwil. Piękna wiosenna-jesień ! Pięknie !


# monday morning




shower, kura i herbata
skrzypaczka w kręconych włosach
ludki z gazetą poranną
ludki z krakowskimi obwarzankami..z piekarni tuż za rogiem
fontanna
park
ludki ławkowe
woń z kwiaciarnii tuż obok
kamienice zabytkowe
dzień dobry dla kwiaciarza
dzień dobry dla dozorcy
dzień dobry dla kury
otwieram biuro
wychodzę na balkon
upijam się widokiem wiosny w parku mmm (gdyby tylko nie te samochody)
rozpościeram ramiona
poniedziałkowy poranek
...do pracy
życzę wam miłego dnia, cokolwiek by się nie działo

...miłego poniedziałku !! (=

niedziela, kwietnia 23, 2006

# zaślubiny patyków

"Ilekroć w twoim życiu wydarzy się coś naprawdę istotnego, poszukaj najbliższego patyka i zapisz na nim tę okoliczność i datę. Kiedy się zestarzejesz, rozchorujesz albo będziesz pewna, że zostało ci mało czasu, zbierz wszystkie w wiązke i spal ją. Dokonaj zaślubin patyków"





Pamiętasz książke którą zawsze chciałem mieć ? "Zaślubiny patyków". Trułem Ci o niej chyba ze dwa lata, aż w końcu ją kupiłem. Wiem że nie mogło to konkurowac z Twoimi mądrymi cegłami, ale w końcu ją sobie kupiłem i przeczytałem. Łapczywie od deski do deski. W autobusie, na wykładach, na Tych i tamtych korytarzach . A kiedy dochodziłem do ostatniej strony zapytałaś o czym to wogóle jest ? ...i co ja Ci miałem odpowiedzieć ? Że boje się iż w końcu kiedyś staniesz się najwspanialszym patykiem jakiego będe miał ???

Od tamtych dni sporo się już nazbierało patyczków, patoli i patyków
Dziś dołoże kolejny...wiesz że miałem go na widoku już od paru miesięcy. Z błyskiem w oku zastanawiałem się tylko, co na nim wyskrobać... ?
Hhhm, a może faktycznie go jeszcze zatrzymać, owiniętego w ten czerwony kawałek materiału. Zatrzymać i dać mu czas. Bawiąc się nim, jak dziecko bawi się ulubionym, tym jedynym patolem nad brzegiem zasadzawki..tak bardzo bym chciał, bo ten patyk naprawdę jest bardzo wyjątkowy, i szkoda by było...szkoda by było wyskrobać na nim przykre słowa, nazwać akurat teraz, rzeczy po imieniu.

# biedny Wyszyński

"Potrzebne są trzy proste cnoty, które trzeba uprawiać w polityce, by była ona etyczna. To prawda, dobro i piękno" to cytat z wypowiedzi premiera Marcinkiewicza która padła podczas wykładu pt. "Polityka i etyka" na Uniwersytecie im. Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie....no, wystarczy już ?
Myśle że cytat przyspożył już dostatecznie wiele śmiechu, a przez tupet "marionetki", ś.p. Wyszyński już się pewnie w grobie przewraca.

# dupa blada, w ogóle się mną nie zainteresujesz

Uprzedzam Cię od razu: nienawidzę pisać. Muszę mieć naprawdę jakiś ważny powód. Bo pisanie to bzdura, odchyłka, bezsens, jajo. To lipa. W sam raz dla dorosłych.
Mam to udowodnić ? Proszę, weź choćby początek mojego listu: "Na imię mi Oskar, mam dziesięć lat, podpaliłem psa, kota, mieszkanie (zdaje się nawet, że upiekłem złote rybki) i to jest pierwszy list, który do Ciebie wysyłam, bo jak dotąd, z powodu nauki, nie miałem czasu". No więc równie dobrze mógłbym napisać: "Nazywają mnie Jajogłowym, wyglądam na siedem lat, mieszkam w szpitalu z powodu mojego raka i nigdy się do Ciebie nie odzywałem, bo nawet nie wierzę, że istniejesz".
Tylko że jeśli tak napiszę, to dupa blada, w ogóle się mną nie zainteresujesz. A ja chcę, żebyś się zainteresował"

czwartek, kwietnia 20, 2006

# one of the million stories from Third World

"First they ignore you. Then they laugh at you. Then they fight you. Then You win !"

"When the genocide began, I was 14 years old and in the second year of my secondary school. I was taken with my auntm uncle and their two children to a Belgian Red Cross Centre. A week later, someone warned my uncle that the militia were planning to kill him. When they came, it was just my uncle and me out in the bush. We were returning home when four men with machetes called us. They told my uncle that he knew why they had to kill him. He pleaded with the militia not to kill me, telling them that I was daughter of a neighbour. The men told me to run and rejoin others at the Red Cross Centre. And then they hacked him to death with their machetes.
The genocide was sheer horror. All the Tutsi families were hunted down, and mine were not spared. Evry one of my immediate family members were killed, including my grandparents. Tutsi were hunted in the streets, in the swamps, and all over the hills.
I was still young when I lost my parents and it hasn`t been easy to continue life without them. It`s not that easy to survive alone when you`re 14 years old - go to school and make a success of your studies when you have nobody to care about you and encourage you.
Ten yeras later, my country has made astonishing progress in reconstructing itself. The country is secure and poverty has been reduced. Many refugees are returning to the country. The administration, the schools and the hospitals work. We adopted a new constitution and had presidental elections. Many will say that the elections were not perfect, but what the mattered most was to find way to recover a normal politicial life, and to give the population a real hope of democracy.
The big challange is the removal of the spectre of genocide which still casts a long shadow. I know that reconciliation is not simple - it demands many efforts from everybody. I chose to study journalism, in memory of what happened to my family and my country. I want to talk about it, and not to let the world forget. But it`s also important for me, personally - because when I can write and talk, it means that I`m alive. The road is long, but I have faith that we will rise again, because I can see how much we`ve achieved already"

ALice Musabende, a student in Rwanda

"The Rough Guide to a Better World" by Department for International Development

Pozostawie to bez komentarza, mimo iż, aż się prosi....sami pomyślcie !

poniedziałek, kwietnia 17, 2006

# kurak od Dolce&Gabbana



Hmm, dowiedziałem się ostatnio że jestem kurakiem.
W dodatku nie takim zwykłym kurakiem z ptasią grypą, albo kurakiem z KFC, MC`a, ani też domowym.
Jestem kurakiem od Dolce&Gabbana, Ha !
Być lansującą się kurą od D&G to zdaje się być wyróżnienie...co mi naprawdę schlebia bo podobno generalnie najwięcej kur, jest od Lacoste haha.
Uff całe szczęście że kolorowych polo w paseczki od Lacoste, już zabrakło i nie było nawet w Silesia CC. Myślałem że tego nie przeżyje hahaha, tymczasem nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ((((=

Karollka, opis lansu w dekadencji mnie rozbroił, wielkie dzięki (= ...ale jako że lans kojarzy mi się mało oryginalnie, dedykuje ci pioseneczke Good Charlotte - The Anthem.

"Do your really wanna be like them ?

Do you really wanna be another trend ?

Do you wanna be part of their crowd ?

'cause I don't ever wanna, I don't ever wanna be...."

Kubeł wody na wszystkich niewiast głowy !!

niedziela, kwietnia 16, 2006

# pomarańczowe popołudnie




Ot tak...Pomarańcze..., lubisz pomarańcze ?
Takie niespodziewane pomarańcze, to bardzo fajna rzecz !
Bo nigdy nie wiesz kiedy i na jakim drzewie ją znajdziesz..
A może nie musisz ich szukać...
Może uśmiechnięty chłopak, do okna zastuka
Bo to przecież nie tak daleko...co by się nie działo...co by się nie stało...

Hmmm ...

Pomarańczowe popołudnie było tego dnia jak pomarańczowe zachodzące słońce...czyli wszystko byłoby ok, gdyby nie to że padało. A tak naprawdę to zawiniła żyrafa. Tak, ż y r a f a !! Dzięki której dowiedziałem się, że zdecydowanie lepiej jest jeść pomarańcze wieczorem, na dnie studni z przyjaciółmi, niż w popołudnie samemu.
życie....

# dwadzieścia kilka chwil dla uśmiechu

Jest
tym razem na czas
jest
niespodziewanie
jest naprzeciw
naprzeciw bez oddzewu
a oddzew to jedyne czegu zabraklo
zabrakło na chwilę
chwil tych konkretnie było z jakieś dwadzieścia kilka
kilka uśmiechów pod nosem
ładnym noskiem który gdzieś tam już za szybą
za szybą konfrontując się z moim odbiciem
odbiciem które się uśmiecha i uśmieszkiem który zwolna się oddala

czwartek, kwietnia 13, 2006

# wers pierwszy

Jeżeli ktoś kocha kwiat
który jest jedyny na milionach i milionach planet,
to mu wystarcza do szczęścia patrzenie na gwiazdy
i mówienie sobie: Gdzieś tam jest mój kwiat...

"Małt Książe" - Antoine de Saint-Exupery


Dziękuje wam z całego serca moi drodzy, te słowa są piękne. I jak bardzo pasują do całości...