Zapakowalem karte od zamka, bzzz i zielona lampka pokazuje ze moge otworzyc drzwi.
Wjechalem z moja szafa na kolkach (ktora warzyla o cale czternascie kilo wiecej, anizeli powinna) do swojego nowego pokoju, ktory ma byc moim domkiem na najblizsze dwa tygodnie.
Hymm przytulnie nawet. Troche zimno, klimatyzacja sprawila mi niezly kontrast temperatur, bo na zewnatrz jest zdecydowanie cieplej. Taka iscie nie angielska pogoda, z sloncem i niebieskim niebem.
Wprost idealna na powitanie.
...lezac prawie martwy w wannie pelnej wody, popijalem podwojne espresso, starajac sie przy tym nie zasnac na nastepne pol roku. Podroz trwala chyba dluzej niz przewidywalem :)
Na kolacje ogromna pizza, mecz anglia-portugalia
Na wieczor wycieczka do southampton city centre...gdzie szczerze mowiac czulem sie troche wyalienowany.
Powod ?
Na ulicach panuje zaloba po przegranym meczu anglikow z Portugalia - eee jeszcze sie tym nei przejmuje ?
No i drugi powod (tez z przyczyn meczu..) jako chyba jedyny nie mam koszulki w barawch Anglii...eeee.
Miasto naprawde wyglada przepieknie, taki angielski Gdansk...
Wracam do hotelu..
oo..leci About a Boy ! Super !
niestety, po jakichs 50`ciu godzinach bez snu, nie dalem rady
naprawdy nie dalem rady uslyszec Killing me softly...with your song..
Wiec oto jestem
oto Southampton, na poludniu Anglii.
Ale moze po kolei...