DEJ.A VIE:S

piątek, czerwca 30, 2006

# zapach gruszki

Właśnie sprzątam swoje biurko
tonę w papierach, w szeleście przekładanych projektów
z kubkiem świeżo zaparzonej kawy i milionem myśli
retrospekcją minionych dni



Post otwarty...

# Spóźnieni kochankowie

Pani Stefania: "Nic podobnego, Ty jesteś stuprocentowy mężczyzna".
Pan Karol: "Nie mów głośno, bo jak się lekarz dowie, to dopiero będzie..."

czwartek, czerwca 29, 2006

# pomieścić wszystko..

Nie zatrzymasz czasu choćby nie wiem co.
Powinieneś raczej rozejrzeć się w końcu za jakąś walizką Dave, najlepiej taką do której można by się spakować za dwóch. Tak, zdecydowanie taka walizka byłaby najbardziej przydatna. Pamiętasz może tą, w małym sklepiku na rogu Wonderlandu ? Taka w szkocką, zielono-brązową kratę ? Obklejona naklejami ze wszystkich zakątków świata. Ze skórzanymi obiciami narożników, z zamkiem na klucz, którego sprzedawca nie fortunnie zgubił ? Eech gdyby nie ten klucz, gdzieś na dnie Wonderlandu...waliza byłaby wprost idealna, z pewnością pomieściłaby wszystko, nie zależnie od priorytetów i ważności...
Tymczasem trwają pożegnania, odłożone na potem rozmowy, na później, na odpowiednią chwilę. Wokół milion spraw, małych i dużych, spontanicznie załatwianych jedna po drugiej, z parasolem w ręku.
Z parasolem, gdyby deszcz zaczął padać na Brackiej...


poniedziałek, czerwca 26, 2006

"Wierzę w nas czas w coś uwierzyć
Żyjmy tak jakby jutro miało nie być
Choć coś złego spotkało nas kiedyś
Trzeba to przeżyć, jakby jutra miało nie być"

niedziela, czerwca 25, 2006

# in da decadency

Naprawdę nie można było sobie wyobrazić lepszego pożegnania trzecia sala w Dekadencji, z tłumem najwspanialszych ludzi na świecie,
Kiedy tak na was wszystkich spoglądałem pomyślałem sobie że jestem wielkim szczęściarzem. Mieć was tak wielu wokół siebie to naprawdę ogromny fart.
...jak zwykle uśmiechnięci, ale tego wieczoru to chyba nie przez to, że w końcu jade,hmmm ??? Spróbowalibyście tylko !!!
Szkoda że zabrakło paru ważnych ważących ludzi..nie wybaczam ;) !!! Czekałem !!!
Buziaczki dla Madzi i Asii za mapę do domu..dziewczyny jesteście cudowne, miodzio hehe !!!


Jakby na zamówienie, jakby na ten ostatni wieczór
Piętro znów tętniło swoim indywidualistycznym życiem - a przecież miało być zamknięte - Dekadencja znów wrzała od temperatury tańczącego tłumu, od spontanicznych sekwencji break-dance pod szalone beat`y z dwóch gramofonów.
To jedyne takie nieprzewidywalne happy place na świecie...aż by się chciało je spakować do walizki i zabrać ze sobą...aaaaaaaaa

Dziękuje raz jeszcze moi drodzy !!!!!!!!

# trzy papryczki

Gdzieś pomiędzy dniem a, nocą a, dniem następnym
za małymi dębowymi drzwiami..w Wonderlandzie
z kolacją w Trzech Papryczkach i Ann ratującą od katastrofy...
Bo przecież, czy Ja wyglądam na Włocha, żeby mi podawać menu po włosku ? Eeee
Uwielbiam Wonderland, ten z Pauzą i tańcami kamikaze, w Wielopolu.
Z Wawelem, Wisłą i starym miastem
Ze śniadaniem o świcie pod "Adasiem" i "Dzień dobry Dave" o dwunastej w południe...

czwartek, czerwca 22, 2006

# take my breathe away

Spełniają się nasze najśmielsze marzenia, czas już na nieśmiałe.

- Dave, czy Twój nie poprawny optymizm, zawsze działa ? Bo chyba nie myślisz że, każdy potrafi bawić się kalejdoskopem ?
- A Ty ? Ile razy jeszcze powiesz że marzenia nie są na wyciągnięcie ręki, potrafiąc przy tym patrzeć sobie w twarz ?

# an exhibition

Dave`s forgotten to tell u something. Something important.
A few days ago Dave had a call from a friend.


- David, Would you like to have photos exhibition ?
- Hmm, It sounds very interesting =)


Certainly I didn`t refuse, especially that, the exhibition will be a part of a charity campaign. This event is organising for 18 years old girl, who hadn`t too much luck to be healthy. (If I`m not wrong, she has a muscular altrophy). So I do hope, You won`t let me down and You will be there all !!!
..of course not only because of my photos :P We must make her days better !


Time: September..closer undefined
Place: The Ruins of The Old Theatre in Gliwice

I promise to write You some more details, soon.

wtorek, czerwca 20, 2006

# Brambaram



Dla artystek ;) ...Jackson Pollock !

# break this beat

Przeglądając dziś Pandore wpadłem na zapomnianą płytkę...



Fabriclive. 04: Deadly Avenger to szczypta tego przy czym Shahonzmubu łamało spontaniczne sekwencje i miażdżyło załogi w parkingowych pojedynkach :P


Respect 4 Ya Shahonzmubu

# one

Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to - to jest bardzo mało...

poniedziałek, czerwca 19, 2006

# manic monday

Serio.
Staram się już nie "nie cierpieć poniedziałków" =)
Realizacja nie cierpienia "nie cierpienia poniedziałków" to mój nowy plan.
A dokładniej, jego co tygodniowa reaktywacja, która odnosi sukcesy tylko w miarę zmniejszania się ilości poniedziałkowych ekscesów :P Hmmm !

Dobrze zoorganizowany poniedziałek, to taki który zaczyna i kończy się czymś miłym...
Miłym akcentem jest lunch w parku.
Lunch w Dawidowym zaułku przy fontannie, gdzie można wcinać wielką nafaszerowaną rumem czekoladową kulę - Wiem, wiem nie zbyt to zdrowe z tym rumem ;) - siedząc z nogami na ławce, z dala od oka wielkiego brata ;)
No i nie mogę też zapomnieć że dziś Tango =)
Więc tak po prawdzie, poniedziałek generalnie nie jest zły.
Jest fajny.
Choćby nie wiem co.
Yhym!

Have a nice monday życzę !

# krakowska MilkyWay

Retrospekcja ostatniego tygodnia, byłaby tu naprawdę na miejscu.
Zniknąłem.
Zaszyłem się w miejscach gdzie, żadne chwile nie potrzebują odniesienia, bo same są tymi do których ludzie porównują swoje radości.
Byłem w cudnym Krakowie - bez pretekstu, celu - w Krakowie nocą, chodząc nagrzanymi jeszcze od słońca uliczkami, między ciemnymi zaułkami, mijając romantyczne kafejki.


niedziela, czerwca 11, 2006

# walking in the rain / chapter one

(...)

We dwójkę, pod jedną parasolką. Między cicho spadającymi kroplami deszczu, omijając co jakiś czas kałuże, trzymając dłoń w swojej dłoni, budzili wcześnie świt.
Pod drzwiami już nie trzeba przecież stać tak blisko, jak pod parasolką. Jednak blisko, dalej trzymali się razem. Tuż obok siebie, tuż tak twarz przy twarzy:

Mowiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy,
żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz,
to przecie śmieszne takie stać tak twarz przy twarzy,
to jest naprawdę niesłychanie śmieszna rzecz;

żeby tak w oczy patrzeć: kto to widział?
żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,
żeby tak rękę w ręku trzymać: kto to słyszał?
a przecież jutro tutaj się spotkamy znów -

i tak się trudno rozstać,
i tak się trudno rozstać,
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada -

i tak się trudno rozstać,
i tak się trudno rozstać,
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz

sobota, czerwca 10, 2006

# 16.40 to idealna pora na śniadanio-obiado-kolację

Ja 16:35:31
juz wstalem
Ja 16:35:33
=)
Ja 16:35:36
ide na sniadanie
Olenka 16:39:26
bozeeeee
Olenka 16:39:38
budzilam Cie swinio !!
Ja 16:40:08
Taaaaaaaaaa
Ja 16:40:15
to dlaczego jest 17 a ja jem sniadanie
Ja 16:40:26
He ??
Olenka 16:40:35
bo powiedziales ze sobie przysniesz jeszcze na chwile
Olenka 16:40:45
miales dojsc do siebie
Olenka 16:40:47
i wstać !!
Ja 16:40:58
Yhym
Ja 16:41:04
to se doszedłem..... (=

czwartek, czerwca 08, 2006


Dziś śniadanie z Coookieee Monster`em =))))))) Haa !

środa, czerwca 07, 2006

# 34

Trzydzieści cztery wyrazy, a raczej sto dwa bo przeczytałem To ze trzy razy…yhym, aż trzy. Bo fajnie jest poczytać o sobie, szczególnie jeśli są to miłe słowa. Ha.

Ach! No i druga ważna sprawa.
Dawid podał się dziś do dymisji. No. Poszedł ze swoją czarną teką do szefa i powiedział mu że potrzebuje zmiany…
Oj, łatwiej chyba byłoby poprosić o warunki nie do spełnienia, może udziały w firmie, albo przynajmniej własną pracownie. Wtedy mógłbym powiedzieć „nie to nie”
Krótko mówiąc, szef nie jest zadowolony moją decyzją,a że akurat niespodziewanie wychodził, rozmowa przełożona jest na jutro...psychologiczne zagranie. No cóż. Jutro też będę zdecydowany (=

# hedon skate

Ptasiek zrobie to dla Ciebie (= Ten wasz zielony kolor jest extra


Dawid na wrotkach, yeaaah.Jeszcze dobrze nie dojechał do skate parku, a już zdąrzył spalić kółeczko (zdjęcie poniżej) i ujrzeć przerażoną minę kierowcy, który o mało nie skasował swojego vana :P ...tylko dlatego że Dawid uwielbia jeździć środkiem drogi, a nie gramolić się między moherami na chodnikach.



Słoneczko przypieka, zajawka nakręca adrenalinę, a nuty dobijają dzień do rangi Business class. I kiedy wydaję ci się że popołudnie nie może mieć już lepszego wydania, wpadasz na wrotkach do skate parku i słyszysz wrzask Ptaśka.....

- Deavis ?????? Nie wierze, deavis Ty na roleczkach ???

Ptasiek. I czego chcieć więcej ? Jak dla mnie Ptasiek to gwiazda. Ile to lat temu ostatni raz jeździliśmy razem ? Osiem, dziewięć ? Jejku nie pamiętam. Kiedy ja przestałem jeździć, chłopak dalej czesał tricki. Respekt.Fajnie jest usłyszeć że skating nie umarł. Mało tego, że znów się rozwija. A wszystko to dzięki takim ludzią jak m.in. Ptasiek.Super że dają rade nakręcić sponsoring, szyć ciuchy i organizować zawody które przyciągają już ziomków z niemal całego świata.

Wielkie pozdro, mam nadzieje że jeszcze razem wyskoczymy pojeździć !!

wtorek, czerwca 06, 2006

# Move Along (=



Never send to know for whom the bells tolls; it tolls for thee
David re-born, David got the energy to win, David is full of adrenaline
Well then ? It`s time, isn`t ?
It`s time to open eyes wider, catching all those details which I`ll be missing.
It`s time to take a breath and look for some case.
It must be a huge case, wherein I`ll be able to hide all my best friends, all the best moments in my life, all the most happy places where I`ve been, barrel of Żywiec, whole collections of photos, cd`s, books and many others....

Finger of Hennessy please...

piątek, czerwca 02, 2006

# happy places


Happy Places photo competition
Czy macie takie miejsca w których czujecie się naprawdę szczęśliwi ? Skrawek parkowej ławki, ukryty zaułek, a może jakieś inne, które przywołują wam naprawdę miłe wspomnienia ?
W związku z 10-tym tygodniem architektury (UK) który odbędzie się w dniach 16-25 czerwiec, organizuje się konkurs fotograficzny pod tytułem Happy Places.
Co do samych takich miejsc to osobiście ma ich wiele. Różne, różniste miejsca, wywołujące śmiech, jak i cisnące łzy ale zarazem dające poczucie bezpieczeństwa. Mimo iż czasem znajdują się, tuż pod firmamentem nieba.
Pamiętam taki dzień w którym, nie miałem na nic ochoty, żadnego wyjścia, żadnych ludzi, nic. Dzwoni Ol i mówi że koniecznie musimy wyjść, wrrrr, że weźmie mnie gdzieś gdzie na pewno mi się spodoba. Serio ?
Bez entuzjazmu wpadłem do wyglądającej z zewnątrz na mocno zaniedbaną rudere, kamienicy. Otwierasz wielkie drzwi, odsuwasz ciężką kotarę i pierwsze co przychodzi ci do głowy, to że chyba to nie ten numer. Ale już po chwili słyszysz śmiech, muzykę i parę naście kroków dalej wtapiasz się już w starą wysiedziałą kanapę, na pierwszym piętrze, w galerii będącej częścią klubu Dekadencja. Ol dobrze wiedziała że tam będzie mi dobrze, idealne miejsce na relaks, na szaleństwa, na dzikie imprezy, na poznawanie wspaniałych ludzi. Na słuchanie tego czego nie usłyszysz nigdzie indziej, na tango, na Dostoyevskiego, na Caipiroske, i mnóstwo tego czego jeszcze się tam nie robiło ;)
Dekadencja. To może nie jest najwspanialsze miejsce z mojej listy, ale na pewno takie w którym człowiek czuje się po prostu Happy. Miejsce jak kameleon, gdzie w środku tygodnia spontanicznie zjawiają się interesujący ludzie, czasem nawet z drugiej strony świata, rozkręcając imprezę podczas której zaczyna się tańczyć na barze. Miejsce gdzie możesz zaszyć się w ciemnym kącie, niczym we własnych czterech ścianach czytając Ulice Marzycieli i słuchając jak Ol gra na pianinie...w pokoju gdzie zamiast krzeseł przy wielkim dębowym stole, są retro łóżka w satynowej oprawie. Smmoookinn.
Tak, to jest to ! Stąd też typuje deka do tytułu Happy Place ! Jeśli macie jakieś inne pomysły, proszę o commenty (=